SIDŁA KONSUMPCJONIZMU

SIDŁA KONSUMPCJONIZMU

Nie mam takiego super samochodu jak koleżanka – muszę więcej pracować i też kupić.
Nie stać mnie na wczasy na Teneryfie jak sąsiedzi – wezmę kredyt i też pojadę.
Mam marną pracę – jestem nieudacznikiem.
Nie lubię Stefana, ale jest kimś, więc będę się z nim „przyjaźnić”, bo się opłaca. Jakoś przeżyję, że ciągle ze mnie szydzi.
Kupię sobie kolejne kolczyki – od razu humor mi się poprawi.
Muszę to mieć – inni mają, kto nie ma jest gorszy. To wstyd nie mieć.
Kupię sobie krem, balsam, lakier – będę ładniejsza, będę młodsza, będę…
Jest już nowy model telewizora – muszę wymienić.
To tylko nieliczne przykłady w które bardzo łatwo dać się złapać. Im więcej potrzeb, tym więcej pieniędzy i czasu jest konieczne, by na nie odpowiadać. Tym większa frustracja, stres, gdy okazuje się to być ponad nasze siły, gdy ciągle się porównujemy z innymi, strofujemy, wymagamy niemożliwego. Długi rosną, coraz trudniej utrzymać dobre relacje z bliskimi, wyścig szczurów trwa, na plecach czuć oddech kredytu…., a jeszcze tyle potrzeb, na które trzeba odpowiedzieć, by być szczęśliwym.
-Teraz kiedy świat się zatrzymał, spoglądamy wstecz i zastanawiamy się dlaczego tak i co dalej. Zauroczeni nowymi technologiami, owładnięci myślą bogacenia się wpadamy w uzależnienie konsumpcji. Konsumpcjonizm to postawa, która wskazuje na brak umiaru. We współczesnym świecie jest zjawiskiem powszechnym, choć bynajmniej nie nowym. Sukces jednostki od wieków definiowały posiadane przez nią przedmioty. Ich gromadzenie służyło manifestowaniu wysokiej społecznej pozycji w rzeczywistości, w której tylko nieliczni dysponowali środkami na zaspokajanie potrzeb innych niż podstawowe. Nadmierna konsumpcja, zaspokaja zdobywanie wpływów czy prestiżu, nie licząc się z kosztami – indywidualnymi czy ekologicznymi. Z tego powodu zjawisko to uznawane jest za szkodliwe, a jednak stanowi siłę napędową globalnego postępu cywilizacji.
– Mimo to nadmierną konsumpcję coraz częściej uznaje się za zjawisko negatywne, wskazując na szereg jego szkodliwych konsekwencji. Należą do nich np.:
1. Postępująca degradacja środowiska – z niszczenie ekosystemu odpadami poprodukcyjnymi, pokonsumpcyjnymi itd.,
2. Spadek jakości produkcji.,
3. Produkcja na skalę masową, która powoduje osłabienie lokalnych gospodarek (tańsza siła robocza znajduje się w krajach azjatyckich) oraz wypieranie z rynku małych przedsiębiorstw (na rzecz silnych, zwykle zagranicznych korporacji).
– Zjawisko to zaciera bowiem granice świadomego wyboru, czyniąc z wielu osób bezwolne ofiary agresywnego marketingu. Raz uwierzywszy, że miarą szczęścia jest posiadanie luksusowego samochodu – a przynajmniej nie gorszego niż auto sąsiada – żyją one pod presją kredytów, pracują ponad siły, nie mają czasu dla bliskich, nie wspominając o odpoczynku. Nieustanny stres i pośpiech, spowodowane przez sztuczne generowane potrzeby, zubażają duchową sferę człowieczeństwa, a także stają się przyczyną dolegliwości somatycznych i psychicznych. Dobrostan pojęty jako gromadzenie przedmiotów (w większości – niepotrzebnych) przynosi zatem efekty odwrotne do zamierzonych. Mimo negatywnych konsekwencji nadmiernej konsumpcji skuteczna walka z tym zjawiskiem wydaje się niemożliwa, dopóki będzie wysoki popyt na luksusowe dobra.
Powstała nowa idea – minimalizm (ograniczanie ilości posiadanych przedmiotów do niezbędnego minimum), slow food (ruch społeczny stanowiący kontrpropozycję dla kultury fast food – życia w pośpiechu, jedzenia wysoko przetworzonej żywności itd.) czy pojawianie się w drogeriach półek z kosmetykami ekologicznymi. Popularyzowanie takich idei ma przywrócić ludziom poczucie kontroli nad własnym życiem i skłonić ich do bardziej świadomych wyborów konsumenckich.
– Polacy stali się społeczeństwem konsumpcjonistycznym stosunkowo niedawno.. Po upadku socjalizmu Polacy zyskali dostęp do towarów uznawanych przez lata za luksusowe, zaczęli się przyglądać światowym standardom życia, którym pragnęli dorównać. Liczne przemiany, takie jak przyłączenie Polski do Unii Europejskiej, dynamiczny rozwój gospodarczy czy postęp techniczny, stworzyły polskim obywatelom nieograniczone możliwości zarobkowania. Jednocześnie otworzył się przed nimi gigantyczny rynek hipermarketów, sklepów internetowych itd. Potrzeby generuje nie tylko olbrzymia machina reklamy, ale już sam fakt posiadania coraz większej ilości dóbr. Ponieważ Polacy, jako naród, nie osiągnęli jeszcze satysfakcjonującego poziomu życia, ich konsumpcjonizm jest w pewnym stopniu uzasadniony. Według badaczy tego zjawiska istnieje granica, po przekroczeniu której następuje przesyt dobrami materialnymi – konsumpcja osiąga zrównoważony poziom, a społeczeństwa zwracają się ku innym wartościom. Wybór zawsze będzie trudny.
– Dobrowolna prostota  i „odwyk”, oraz  stopniowe upraszczanie sobie życia… Tylko dzięki temu, odzyskamy na nowo umiejętność realnego określania, co jest nam naprawdę potrzebne, a co nie, pozbędziemy się tego, co nas zniewala. Zamiast trwania w ciągłym pędzie i stresie zaczniemy delektować się życiem – tym, co nas otacza, dostrzegać jego dobre strony (zamiast wyłącznie koncentrować się na brakach i poczuciu przymusu ich wypełnienia) – zaczniemy przeżywać nasze życie świadomie i odpowiedzialnie, opierając je wartościach, które są dla nas istotne. Dzięki temu stanie się ono szczęśliwsze, pełniejsze i mniej stresujące.
Materiał przygotowała: M. Żydek

Żródło https://zdrowie.tvn.pl/a/konsumpcjonizm-na-czym-polega-i-jak-z-nim-walczyc

Dobrowolna prostota lekiem na konsumpcjonizm

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.